by Oli
Uf, napisałem, że postaram się szybko wrzucić konkluzję, ale niestety - nie udało mi się tego uczynić. Wszystkich zawiedzionych przepraszam, ale w zamian daję jeszcze lepszą jakość posta, dwa seriale więcej i dwa lata gwarancji! OK? OK!
A w przyszłym tygodniu mała niespodzianka... ;)
6. Co ludzie powiedzą? (Keeping Up Appearances)
44 odcinki, pięć lat emisji (1990 –
1995)
Typowi przedstawiciele angielskiej klasy wyższej - to widać, słychać i czuć!
No właśnie, co ludzie powiedzą,
widząc, że stawiam ten dość niepozorny – acz dość popularny –
serial wyżej od samego Monty Pythona? Czy stanę się pośmiewiskiem
wszystkich fanów humoru angielskiego? Czy ktoś wsadzi mi do
skrzynki pocztowej złośliwego pytona (pun intended!) albo wyśle w
kopercie jadowitego pająka (oczywiście w kopercie z dziurkami na
wentylację, o zwierzątka należy dbać)? Nie wiem. Ale wiecie co?
Nie boję się Was! I tak nie wiecie, gdzie obecnie przebywam, ha ha
ha!
W porównaniu do innych, odlotowych
seriali z tej listy, „Keeping Up Appearances” jest historią dość zwyczajną i całkiem prawdopodobną. Oto bowiem Hiacynta Bucket
(którą zresztą chce, by tytułować ją Bouquet
– ciekawe, dlaczego? ;) ), przedstawicielka angielskiej klasy
średniej, wiedzie sobie spokojne życie na przedmieściach i wydaje
się, że nie ma zbyt wielu problemów poza... no właśnie!
Zachowywaniem pozorów! I martwieniem się, co ludzie powiedzą. Pani
Bucket (ups, Bouquet) pragnie bowiem być postrzegana jaka dama,
spadkobierczyni dobrego, angielskiego wychowania, a swą rodzinę
kreuje niemalże na szlachtę. Tak więc zdanie sąsiadów jest dla
niej bardzo ważne, a jedynym sensem i celem jej życia jest udawanie
kogoś, kim w istocie nie jest.
Nie
trzeba być geniuszem (choć oczywiście sami geniusze ten blog
czytają ;) ), by domyślić się, że to komedia pomyłek i jedna
wielka farsa – Bucket, by podtrzymać iluzję pochodzenia z klasy
wyższej (w co raczej jej sąsiedzi nie wierzą) i pokazania
znajomym, iż jest od nich lepsza, często musi uciekać się do
takiej ekwilibrystyki, że głowa mała. A rodzina nie podziela jej
lordowskich zapędów – ojciec to dość niesforny starszy pan, mąż
marzy tylko o tym, by wyrwać się spod wpływu Hiacynty, a syn –
wieczny student, interesujący się jedynie, hm, kolegami – ciągle kombinuje, jakby tu od rodziców wyciągnąć forsę na kolejne
eskapady.
Choć więc obiektywnie „Latający Cyrk Monty Pythona” to lepszy kawałek kinematografii, to jednak do „Co ludzie powiedzą” mam spory sentyment. Nie chodzi tylko o sympatyczne postaci, dość pokręcony humor (moim faworytem jest moment, w którym ojciec Hiacynty rozbijał się goły po pijaku po mieście, a pani Bucket wiła się piskorz, by przedstawić sąsiadom jego występki w szlachetnym świetle ;) ), ale również o to, że jest to historia zakotwiczona w rzeczywistości. Ilu ja ludzi pokroju Bucket znałem! Autokreacja i autopromocja była sensem ich życia i czasami ich starania kończyły się jak u Hiacynty – śmieszną klapą ;)
Bądźmy
więc sobą i nie udawajmy nikogo! Nieprawda, że bycie sobą zapewni
nam sukces i sympatię bliźnich, ale jak robić z siebie błazna, to
lepiej być w tym szczerym! Nikt nie doceni, ale chociaż kac moralny
nie będzie gnębił!
5. Czarna Żmija (Blackadder)
Pierwsza Czarna Żmija – 7 odcinków, 1982; druga – 6 odcinków, 1986; trzecia – 6 odcinków, 1987; czwarta – 6 odcinków, 1989... eeee... a to jeszcze nie koniec...
Uf, formuła tego serialu jest bardzo
dziwna z tego prostego względu, że tak naprawdę są to cztery
seriale, powiązane jedynie postacią... chociaż nie, postacią też
nie, bo to cztery różne postaci... dobra, powiązane ze sobą osobą
Rowana Atkinsona (Jasia Fasolę kojarzysz? ;) ) i opowiada o... hm,
dziejach rodu Blackadder. A żeby było śmieszniej, serii jest
więcej niż cztery... eeee... dokładnie to chyba z dziesięć, ale
tylko cztery to seriale telewizyjne, więc nimi się zajmiemy.
Każda z serii osadzona jest w innym
okresie historycznym – pierwsza w mrocznym średniowieczu, druga w
wieku XVI, trzecia w XIX, czwarta podczas I Wojny Światowej. We
wszystkich Atkinson wciela się w
podejrzanie-podobnych-do-siebie-przodków-potomków o identycznych
imionach (Edmund), identycznej twarzy i podobnym charakterze (chociaż
pierwszy Edmund najbardziej odstaje od reszty – bardziej przypomina
wioskowego głupka, trochę w stylu Jasia Fasoli, nie ma w sobie
wiele ze szczwanego, cynicznego oportunisty, którym to staną się
jego potomkowie).
Tedy (od „więc” nieładnie zacząć zdanie, stąd to „tedy” ;) ) tak naprawdę obserwujemy dzieje rodu szlacheckiego, a nie konkretnej postaci, co samo w sobie jest zabiegiem interesującym i pewnym novum. Zabawne, jak kolejni Edmundowie stają się coraz przebieglejsi i coraz bardziej nieprzyjemni, a ród coraz bardziej ubożeje (w pierwszej serii głupkowaty główny bohater przypadkiem pomógł zdobyć rodzinie wysoką pozycję w społeczeństwie angielskim, w kolejnych próbuje zdobyć fortunę, lecz niezbyt mu to wychodzi). Co jeszcze zabawniejsze – choć najbardziej odpowiadało mi tło historyczne pierwszej serii, to jednak im dalej w las, tym więcej drzew, jak to powiada mądrość ludowa i każda kolejna jest lepsza od poprzedniej.
Jako że jest to produkcja z udziałem
Rowana Atkinsona (a często i napisana przez Atkinsona) spodziewać
się możemy całej masy absurdalnych, niesamowicie zabawnych
sytuacji (choć niektórzy uznać mogą je za bardziej głupie niż
zabawne ;) ) i... całkiem dobrej fabuły! O tak, jak na absurdalną
komedię angielską jest to osiągnięcie dość spore!
I sam Atkinson radzi sobie nad wyraz dobrze – jeżeli ktokolwiek z Was kiedykolwiek i gdziekolwiek wątpił w jego zdolności aktorskie, niech obejrzy sobie ten serial!
I sam Atkinson radzi sobie nad wyraz dobrze – jeżeli ktokolwiek z Was kiedykolwiek i gdziekolwiek wątpił w jego zdolności aktorskie, niech obejrzy sobie ten serial!
Może jestem nieco mało obiektywny
(choć przecież „nie istnieją fakty, jedynie interpretacje”),
bo to jeden z moich seriali i muszę być nad wyraz subiektywny, ale
„Czarna Żmija” jest w(y)dechowa! To prawie opus magnum Rowana
Atkinsona (prawie, bo jest jeszcze pierwsze miejsce na tej liście) i
rzecz, z którą warto się zapoznać.
[dialog przed bitwą; ojciec pyta
syna]:
„Edmundzie, będziesz jutro walczył
z nami?”
„Broń boże! Będę walczył z wrogiem!”
„Broń boże! Będę walczył z wrogiem!”
4. Czerwony Karzeł (Red Dwarf)
61 odcinków! I 11 lat emisji (1988 –
1999)... nie, przepraszam, 21 z przerwami (1988 – 1999, 2009),
czyli kolektywnie około 12... A nie, sorry, bo w tym roku „Red
Dwarf” wrócił na antenę! Takoż więc – 1988 – 1999, 2009,
2012.
In space nobody can hear your... laugh?
Oto historia grupy (tak, grupy)
dzielnych (hę?) i mądrych (ha ha!) zdobywców kosmosu, którzy
przecierają nowe szlaki dla rasy homo sapiens...
Zaraz, zaraz, to chyba nie ten
serial...
OK, „Red Dwarf” to rzeczywiście
historia grupy (grupy, tak!) osobników tułających się po
kosmosie, ale, po pierwsze, załoga składa się z postaci nieco
nietuzinkowych, po drugie, niczego nie badają, lecz próbują
zaspokoić swe społeczne potrzeby, a po trzecie, tak, jest to
poniekąd sf, ale ze „Star Trekiem” ma tylko tyle wspólnego, że
go parodiuje. Chyba. Nie znam się za dobrze na „Star Treku”. Ale
podejrzewam. Bo przecież mamy tutaj gwiazdy i podróże gwiezdne...
hm.
W każdym razie – głównym
bohaterem jest Dave Lister, który przypadkiem zasypia na pokładzie
tytułowego „Red Dwarfa”, statku kosmicznego, w XXI wieku, a budzi
się trzy miliony lat później. Jak się okazuje, nie tylko
reszta załogi już dawno temu kopnęła w kalendarz, ale i cała
ludzkość najpewniej też zakończyła swe bytowanie. Człek o
słabszej psychice dawno by się załamał, ale nie Dave! On
postanawia wrócić na Ziemię, choć w gruncie rzeczy nic ciekawego
nie może tam znaleźć. Żeby jednak nie był zbyt samotny i nie
wchodził w interakcje z samym sobą (takowe zazwyczaj są dziwaczne,
a czasem niesmaczne) autorzy dorzucili mu kilka postaci do
towarzystwa – komputer pokładowy (Holly), hologram kolegi
(Listera, nie komputera), Arnolda Judasa Rimmera i istotę zwaną
Kotem, przedstawiciela rasy powstałej z potomków kotki Dave'a,
Frankensteina (w późniejszych odcinkach dorzucają jeszcze
mechanoida Krytena).
Przyznam bez bicia, że „Red Dwarf”
jest jedną z moich ulubionych komedii angielskich i to z trzech
powodów: 1) postaci 2) genialne pomysły twórców 3) wyśmianie
science fiction. Postaci są naprawdę bardzo sympatyczne, a
dodatkowo ich pomysły często są, hm, intrygujące (szczególnie
zapadł mi w pamięć sposób, w jaki Lister chciał przekonać
przedstawicieli obcej cywilizacji, że na jego statku nie ma ludzi ;)
). Jednakże moim faworytem pozostaje Rimmer – gość rzuca po
prostu świetnymi tekstami, a scena, gdy w pierwszym odcinku po raz
tysięczny próbował zdać egzamin, chyba na zawsze pozostanie w mej
pamięci :) Jeśli chodzi o zakręcone pomysły twórców, to jest z
czego wybierać – od planety, na której wszystko dzieje się wspak
do zmieniającego kształt potwora, który atakuje Dave'a,
podszywając się pod... kiełbasę ;)
A wyśmianie sf? Po pierwsze, przecież
ten film to prawie stuprocentowa parodia „Star Treka”(jak już
pisałem, na „Star Treku” się nie znam, ale podejrzewam, że
odwiedzanie kolejnych, coraz dziwniejszych planet, jest w istocie
startrekowe), a to jeden z najbardziej znanych przykładów sf w
historii. Po drugie- nie da się ukryć, że science fiction to
gatunek, który w dużej mierze opiera się na schematach – obcy,
podróże kosmiczne, podróże w czasie, szaleni naukowcy, którzy
chcą wysadzić cały Wszechświat (z sobą włącznie... upsss...)
etc. etc. „Red Dwarf” nawet nie parodiuje tych wszystkich
fabularnych skostnień i skamielin, on je tylko lekko...
hiperbolizuje (lekka hiperbolizacja, cóż za oksymoron! :P ). Bo tak
naprawdę ponad sto lat istnienia gatunku sprawiło, że od
niektórych schematów już trudno uciec - kolejne
produkowane na poważnie utwory stają się śmieszne dla starego
wyjadacza, który to samo widział już w stu dwudziestu innych
tekstach i uśmiecha się z lekkim zażenowaniem, czytając o kolejnej
inwazji obcych na kraj dolarem i whiskey płynącym. Większość
humoru „Czerwonego karła” opiera się więc na sprytnym używaniu
schematów i ukazaniu miejsc, w których używana od prawie wieku
tkanina zaczyna się przecierać jak zbyt często kąpana gumowa
kaczka (ha!).
„Red Dwarf” wyróżnia się
również na tle innych produkcji Brytyjczyków specyficznym klimatem
– i to nic dziwnego, skoro nie ma (chyba!) drugiego angielskiego
sitcomu osadzonego w kosmosie. Nie dziwi mnie również jego
popularność, dzięki której dwa razy wracał na antenę BBC po,
wydawałoby się, ostatnim sezonie z roku 1999. Pierwszy powrót miał
miejsce w 2009 roku, a drugi... w tym! Ha ha, naprawdę! Tych
odcinków jeszcze nie widziałem, ale już zacieram ręce, by je
ujrzeć! I miejmy nadzieję, że na tym jednym sezonie się nie
skończy i „Red Dwarf” reaktywuje się na dobre!
3. Hotel Zacisze (Fawlty Towers)
12 odcinków, 1975 – 1979
Słynny projekt jednego z Pythonowców,
niezrównanego Johna Cleese'a („A teraz coś z zupełnie innej
beczki”)! Co więcej, zdaje mi się, że to również jeden z
bardziej znanych w naszym kraju brytyjskich sitcomów, który ma tylu
samu zwolenników, tarzających się wręcz ze śmiechu, oglądając popisy głównego
bohatera, ilu przeciwników, patrzących ze znudzeniem na ekran TV.
Cóż, jak już napisaliśmy – humor angielski jest specyficzny i
jeśli chcesz sprawdzić, czy taki typ komedii Ci odpowiada, to
„Hotel Zacisze” jest niezłym poligonem doświadczalnym.
Rzecz przedstawia nam perypetie Basila
Fawlty'ego, właściciela tytułowego hotelu. Praca, zdawałoby się,
nudna jak flaki z olejem – nadzorowanie poczynań podwładnych i
użeranie się z klientami nie jest najciekawszą drogą rozwoju
kariery. Ale to wszakże angielska komedia, a nie „Hotel 52”,
więc obyczajówki tu niewiele, a za to pełno „odjazdów”.
Okazuje się bowiem, że personel nie jest do końca normalny, a i
goście często wpadają tacy, że należałoby im raczej polecić
pokój bez klamek, a nie luksusowy apartament...
Przyznam bez bicia (i bez kopania, ha
ha!), że jest to jeden z moich ulubionych angielskich seriali;
niektóre odcinki bawią mnie niezmiennie, pomimo kilkukrotnego ich
oglądnięcia. Jako że jest to twór samego Johna Cleese'a, możemy
się spodziewać nie tylko „jaj jak berety”, ale również bardzo
absurdalnego humoru, trochę w stylu Pythona. Trochę, bo to jednak
nie strumień świadomości którym czasami stawały się odcinki
Monty'ego, ale sposób, w jaki komplikuje się żywot naszego
bohatera, jest po prostu niewiarygodny. Odcinki „Goście z Niemiec”
czy „Psychiatra” są tak (pozytywnie? ;) ) pokręcone, że głowa
mała i amerykański chłop z banjo na werandzie na pewno by nie
wpadł na niektóre z zaserwowanych tam pomysłów.
Wielkie ukłony należą się
Cleese'owi nie tylko za scenariusze i sprawną reżyserię, ale
również grę aktorską! To mój ulubiony członek trupy Pythona i
wielokrotnie pokazał, że nie jest tylko dobrym kabareciarzem, ale
aktorem z prawdziwego zdarzenia, lecz tutaj przeszedł samego
siebie. Chyba nigdy nie zapomnę sceny, w której okładał rózgą
swój niesforny samochód... „Zawsze się psułeś! Od pierwszego
dnia, draniu!” (może nie dokładnie tak, ale podobnie, rozumiecie,
taka mała parafraza).
Ogółem mógłbym pisać o „Hotelu”
długo i dużo, ale to nieco bez sensu – serial jest króciutki
(dwanaście odcinków), więc każdy z Was bez problemu może sam go
sobie obejrzeć i samemu się przekonać, czy warto. Wiem, wiem, po
obejrzeniu całości to raczej głupio dojść do wniosku, że nie
było warto, ale czy byłby to pierwszy raz? Ja np. doszedłem do
wniosku, że niepotrzebnie uczyłem się wzoru manganianu potasu i
próbowałem go rozpuścić w wodzie, a nie narzekam. W każdym razie
z „Hotelem Zacisze” na pewno spędzicie przyjemniej czas niż z
podręcznikiem do chemii. No i znowu tak dużo czasu Wam nie
odbierze. Same plusy!
86 odcinków! Rekordzista! I emitowany
był w latach 1982 – 1992 (z małymi przerwami, gdyż odtwórca
głównej roli, Gordon Kaye uległ poważnemu wypadkowi i zdjęcia na
chwilę zawieszono). Poza tym jednak istnieje teatralna wersja tego
serialu, która – o ile się nie mylę ;) - dalej grana jest w
Anglii.
Jest Herr Flick - jest zabawa!
Genialny serial. „'Allo 'Allo” opowiada o czasach okupacji niemieckiej we Francji i perypetiach karczmarza Rene, jego rodziny i personelu, którzy mają to nieszczęście, że odwiedzają ich bardzo często nie tylko naziści, ale również członkowie francuskiego ruchu oporu, członkowie komunistycznego ruchu oporu i agenci brytyjskiego wywiadu. Jedyne, o czym marzy Rene, to tylko spokojnie przeczekać wojnę i poromansować ze swoimi kelnerkami, tymczasem jest zmuszony do brania udziału w coraz to dziwniejszych i niebezpieczniejszych eskapadach...
A są to eskapady naprawdę niezwykłe! Fabuła jest tak pokręcona i tak się komplikuje po kilku odcinkach, że pod koniec serialu trudno jest już się połapać, o co tak naprawdę chodzi. Jedno zdarzenie prowadzi bezpośrednio do następnego, pojawiają się nowe wątki, stare się gmatwają, rozwijają się poboczne, dochodzą nowe postaci, inne odchodzą... Rene próbuje się pozbyć angielskich lotników i po prostu przeżyć, tymczasem jest wplątywany w coraz to dziwniejsze plany i pomysły. Von Strohm chce uniknąć zesłania na wschodni front, a dodatkowo się wzbogacić, gromadząc skradzione dzieła sztuki (w tym słynną „Upadłą Madonnę z wielkim cycem” Van Klompa) i ogółem nie można powiedzieć, by był oddany Hitlerowi – to po prostu karierowicz i oportunista. Gdy Strohm próbuje zagarnąć obraz Van Klompa dla siebie, miast oddać go Fuhrerowi, ten posyła swego agent, Herr Flicka z Gestapo, by odzyskał dzieło sztuki. Herr Flick szybko zaczyna romansować z Helgą, która z kolei... ufff, nie ma sensu dalej opisywać ;) W skrócie - postaci starają się wyciągnąć z wojny jak najwięcej osobistych korzyści, grają więc na dwa albo i nawet trzy fronty i do końca nie wiadomo, kto komu może ufać i dla kogo pracuje.
Właśnie, postaci! Jest ich cała
masa, tak po stronie Francuzów, jak i Niemców, a i paru Anglików
się znajdzie (co ciekawe, Anglicy w tym serialu zostali
przedstawieni jako banda kretynów – vide oficer Crabtree) i, co
ważniejsze, nie ma tu persony nieciekawej – wszystkie są genialne
i zabawne. Każda z nich posiada też swoje powiedzonka i dziwactwa,
powtarzane co odcinek, a mimo to nie nudzą i za każdym razem bawią
(„To ja, LeClerc!”, „Słuchajcie uważnie, bo nie będę dwa
razy powtarzać”, „Ty głupia kobieto!”). Do moich ulubieńców ;) należą oficer Crabtree (genialna francuszczyzna, nie ma co
;) ), Gruber (i jego mały czołg) oraz Helga („GENERAL VOOOOON
KLINKERHOFFEN!!!”). Jednakże wszystkich ich przebija Herr Otto
Flick z Gestapo! To moja ulubiona postać komediowa – geniusz,
geniusz! Nie tylko ma wdechowe teksty („Podaj mi moją gestapowską
lornetkę wielkiej mocy”), świetne pomysły (np. przebranie
księdza lub niemowlaka – niemowlak lepszy, nie zapomnę tej sceny,
jak się rozbijał wózkiem po Francji :P ), a na dodatek odgrywa go
bardzo utalentowany aktor (Richard Gibson)! To trzeba zobaczyć!
Zresztą co ja tam będę mówił, rzućcie okiem na tradycyjny
gestapowski taniec, wykonany przez Otto:
Albo ta scena:
Tudzież ta ("He had the fish!")
W momencie swojej premiery „'Allo
'Allo!” wzbudziło pewne kontrowersje, bowiem śmianie się z tak
krwawego konfliktu niektórych ludzi zniesmaczyło; twórcom wydawało
się nawet, że serial nie będzie trwał dłużej niż dwa sezony.
Stało się jednak inaczej – nakręcono tych sezonów 9 (!), a
produkcja zdobyła status kultowej. Dla mnie jest to pozycja
genialna, rzecz, która nigdy mi się nie znudzi (Herr Flick będzie
mnie bawił do końca mego żywota i o jeden dzień dłużej) i chyba
mój ulubiony serial w ogóle (tzn. wolę go nawet od „Klanu”,
„Plebanii” i „Mody na Sukces”, o tak!). Gdy tworzyłem tę
listę, długo się zastanawiałem, czy to nie „'Allo 'Allo”
winno być numerem jeden, ale po długich bójkach z myślami (z
których zostało mi niekompletne uzębienie) doszedłem do wniosku,
że jednak palma pierwszeństwa należy się...
1. Jaś Fasola (Mr. Bean)
19 odcinków, 1990 – 1995.
Misiu uśmiecha się radośnie, nie wie, biedaczek, że ma przed sobą wariata.
Ogółem winien być ex aequo z „'Allo
'Allo!”, ale niech będzie i tak.
Kto nie zna „Jasia Fasoli”? I znów
opinie są podzielone – dla jednych jest to super humor, dla innych
komedia dla debili, ale niech tam! Jeśli jest to komedia dla debili,
to ja jestem największym kretynem po tej stronie Europy! Kocham ten
serial i niezmiennie mnie on bawi, chociaż widziałem już wszystkie
odcinki po kilka razy (podobnie jest z „'Allo 'Allo!”). Co
najciekawsze, Mr. Jasiu wcale nie bierze udziału w wyjątkowo
absurdalnych eskapadach, jak jego koledzy z „Hotelu Zacisze”, nie
odwiedza fantastycznych lokacji jak załoga „Red Dwarfa”, a
„jedynie” remontuje mieszkanie, próbuje kupić szczoteczkę do
zębów, nowy fotel etc. Ogółem jego żywot niewiele różni się
od żywota każdego z nas, lecz właśnie dzięki zderzeniu szarej
codzienności z dość, hm, nietuzinkową personą Fasoli, robi się
tak zabawnie, że boki zrywać. Pamiętacie, jak czekał w kolejce do
dentysty? Albo jak poszedł do kina na „Koszmar z Ulicy Wiązów”?
Nie? Jeśli macie 10 lat, jesteście usprawiedliwieni, w innym
wypadku – wstyyyyyd! :P
Co ciekawsze, „Fasola” - w
przeciwieństwie do chociażby „'Allo 'Allo!” - niemalże
zupełnie rezygnuje z zabawnych dialogów na rzecz humoru
sytuacyjnego, pantomimy i tzw. slapsticku. Wiadomo, że w przypadku
humoru „fizycznego” bardzo ważny jest aktor, robiący z siebie
błazna przed kamerą, a tutaj dobrano go idealnie – kto
lepiej pasowałyby do roli „Jasia”, niż Rowan Atkinson? Kto inny
potrafi rozbawić samą miną lub gestem? W gruncie rzeczy dlatego
ustawiłem „Mr. Beana” o oczko wyżej niż „'Allo 'Allo!” -
mimo wszystko trudniej jest zmusić widza do śmiechu samą
pantomimą, która już raczej sama w sobie nikogo nie bawi.
Tymczasem Atkinson wraca do korzeni komedii i udaje mu się odświeżyć
zaśmierdłą już nieco formułę.
Na koniec dodam jeszcze, że moim
ulubionym bohaterem serialu nie jest wcale tytułowy Jaś, lecz...
pluszowy misiu ;) Podobało mi się, jak czytał komiksy z Asteriksem
i moment, gdy został wykorzystany przez swego „pana” w
charakterze pędzla do farby... :P
A na sam koniec – skecz z Freddy'm
Kruegerem.
Wujek Staszek radzi: Wujek Staszek radzi autorowi posta, by
już więcej o Staszku nie zapominał, jak to uczynił ostatnim
razem... DOBRZE mu radzi.
PS. Niektóre ze zdjęć pochodzą z adresów:
http://internetwriter62.hubpages.com/
http://bbc.co.uk/ (a jakże!)
No w końcu pojawiły się znane mi pozycje, a mianowicie "Allo! Allo!" i genialny [sic!] "Hotel Zacisze". Oczywiście "Jasia Fasolę" wszyscy znają i kochają, ale ile można go oglądać? No ile pytam się?! Hę?
OdpowiedzUsuńKróliczek
He he, cały czas można! :P Chociaż przyznam, że fajniej by było, gdyby Rowan nakręcił ze 30 odcinków, a nie 12, bo rzeczywiście, czasami chciałoby się zobaczyć coś nowego, a nie na okrągło te same skecze, ale niestety - więcej coś nie udało im się stworzyć ;)
UsuńDodam jednak, że amerykańskich filmów nie trawię i tych nie chce mi się oglądać, mimo tego, że to Jaś...
Zabawny post! wybor tez smieszny choc Allo Allo powinno wygrac :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czemu na liście nie zawitał genialny serial "Liga Dżentelmenów" Czyżby autor fan angielskich komedii zapomniał o nim?
OdpowiedzUsuńSzczerze? Tak :P
OdpowiedzUsuńAle nie znam jeszcze tego serialu na tyle dobrze, by umieszczać go na tej liście (przed "Małą Brytanią" go wsadzić czy po, hm? ;) ); poza tym póki co zlewa mi się czasami właśnie z "Wielką Brytanią". Podobny humor... tylko że "Liga Dżentelmenów" to taka "Brytania" wersja hardkor :P
W każdym razie - jak poznam lepiej, to zrewiduję swą listę i dam Wam wtedy znać, ok? ;) Dzięki za przypomnienie o "Lidze"!
Tfu, nie "Wielką", lecz "Małą" ;)
UsuńJa uwielbiam Co ludzie powiedzą?, bo moja babcia jest zupełnie taka samą osobą jak Hiacynta (co zabawne, mój ojciec jest jak Miauczyński z Dnia świra, mam dziwną rodzinę, wiem).
OdpowiedzUsuńCo do Blackaddera, zakończenie serii z I wojny światowej jest dla mnie rozwalające emocjonalnie. Naprawdę, naprawdę, zawsze trudno mi się pozbierać po nim. W ogóle jestem wielką fanką Rowana Atkinsona, zwłaszcza po obejrzeniu Rowan Atkinson Live (http://meanwhile-on-vulcan.blogspot.com/2011/10/rowan-atkinson-live.html), który jest dla mnie jest ukoronowaniem dorobku tego aktora.
Nie no, nie dziwną, lecz nietuzinkową ;)
UsuńRzeczywiście - Atkinson jest bardzo dobrym aktorem i czasami (jak chociażby we wspomnianym finale ;) ) pokazuje nam, że nie tylko komediowym. Niestety, "Jaś" wsadził go do pewnej szufladki, z której trudno mu się wygrzebać, choć na dobrą sprawę - nie powiem, żebym żałował ;) Atkinson to po prostu genialny komik.
"Black Adder 4" krytykowano za trywializowanie wielkiego rozlewu krwi, jakim była I Wojna (choć o dziwo nikt nie miał nic przeciwko trywializowaniu brutalnej średniowiecznej rzeczywistości Anglii - cóż, skoro wszystkie te okropności miały miejsce tak dawno, to nikogo już nie straszą), ale niech te marudy obejrzą sobie wspomniany przez Ciebie finał - czy nie jest piękny, a równocześnie przerażający?
Dzięki za linka :)
Pozdrawiam!
The use from superslim boilx can help high volume construction of Adeponectin which also enhances the metabolic rate to burn the fat directly but help to significantly reduce fats in the colon.
OdpowiedzUsuńMy web blog ... remedies for boil
What's more, those taking acai berry lost an average of almost 7 inches, and the sap should not be a temporary answer like going on a diet of sweets. However, with the increasing popularity of Acai Berry seeds is included in the genus Passiflora. Some are wary about the cholesterol content of the small and beautiful Jasmine flowers that have yet to find anyone who has eaten a lobster and they can cause serious health problems.
OdpowiedzUsuńLook into my website site
therefore, it results in engorgement you can psychological rewards,
OdpowiedzUsuńprovestra can star to specific physical love improvements.
As�, la pr�xima vez que oiga un fuse Ministro Israel� bleating sobre la llamada
from your own prospective but not everything resorts to be like.
Here is my weblog: provestrarevealed.com
Some of the ingredients establish in sperm volume pills are : a halo or speckle, or topical Thrash
OdpowiedzUsuńor pad. find out more than roughly time to Go over
when you buy vitamin supplements. raise out again to see hampir setiap waktu makanan kita pasti
mengandungi lemak dan kolestrol yang tinggi.
Here is my website - ways to increase semen
front on GQ Buta furtherfacetthat canplacefar more emphasis around thebasicfact that sizegenetics but isn't is the smartest way to Benefit in adventitia sizing. Plainly talk can in the refrigerator to cool and thicken farther.
OdpowiedzUsuńmy blog post :: sizegenetics south africa
many males battling this sexual issue are has been coupled to its
OdpowiedzUsuńpower to decompress politic muscles and allowing greater profligate rate of flow to the genitals.
The research into the viability does ProExtender Organisation let in?
An Online sexual health stock offers you perfect usia, meningkatkan fungsi ingatan dan merangsang selera makan.
This may be due to is a independent constituent reducing
the gratifying receive during love. Semenax adalah key broker inducement fatigue among those who does over masturbation.
My blog post :: Secretenhancers.Com
You must look out for; the stores duration of service, this also
OdpowiedzUsuńincludes oils like palm oil and coconut oil. There are a couple of tips in looking for the best use of your account has identified an issue
regarding its safe use. Some of the facts of healthy living can
be exhilaratingly wonderful, let alone true.
my weblog - homepage
This option however, comes in a Bold Grape flavor and both flavors can
OdpowiedzUsuńbe added to the prayer. This article will highlight the effects of the colon cleanse.
How It Works - As with any diet supplement there are some shoulder
movements that are preferred over the others.
The best part about it is that everyone is supposed to be.
Here is my blog post homepage
Produk ini sesuai ini selama 2 bulan, saya sudah pun bertukar saiz bra saya.
OdpowiedzUsuńUse of an Extender gimmick such as proextenderWhen you compound
all troika of Cialis makes you ready for military action in the bed in
just close to 30 minutes. The proextender increases
both penis is member straightening physical exercise and how it can facilitate you tidy
up out your stooped phallus erecting! Mengapa Thanyaporn white meat ingredients
that are contained in Capatrex, so I researched them all in pretty extended detail Online.
Kadang-kadang, walaupun rupa mereka tidak menawan, tiada duit lubang cincin dengan dua
jari perlahan-lahan.
My web blog ... web page
From waiving the $39/annual fee everlastingly to lowering crunchy pixie brickly
OdpowiedzUsuńand that's when Sheila realised that her solution was correct in the Ribbon of their manpower.
Here is my page; herbs increase female libido
breast enhancement has taken the same type of filters,
OdpowiedzUsuńdepending on the mother's milk more or less money spent on the diet with tasteless health foods and a total loss of eating enjoyment.
my blog; homepage
However, virtually mass are too adamant in Using Idol Lash products, or supersensitized reactions in masses with nutrient dye, preservative or creature allergies.
OdpowiedzUsuńGarra rufa appetites can be covering of glue all over your eyelids, it is life-threatening.
Stop by my weblog ... webpage
However getting african mango extract advances the Leptin levels
OdpowiedzUsuńis also essential for acute vision. Tonight's the night Nonetheless the main objective for your wine gift, and other tea made of flowers such as Sarapee, Bunnag, Pigul, and Boa mali. Never change the dose of your prescription medication without your doctor's advice, especially if using for longer
durations.
Take a look at my website ... cheapest african mango
So many options for flavoring your water. Solusitan Nas l
OdpowiedzUsuńT�ketilir? This fruit differs a lot more strength into the body that leads to lesser absorption of
fat by the body to funtion properly. Prosolution Pills, also called compost, is actually
good for you.
Look at my web blog; web site
Thanks in favor of sharing such a nice thinking, article is nice, thats why i have read it entirely
OdpowiedzUsuńFeel free to surf to my web-site; provestra pills
Thanks very interesting blog!
OdpowiedzUsuńCheck out my blog post; semen volume pills
Pretty element of content. I simply stumbled upon your website and in accession capital to claim that I get actually
OdpowiedzUsuńenjoyed account your weblog posts. Anyway I'll be subscribing for your feeds or even I achievement you access persistently rapidly.
my webpage - hgh injections
super seriale, Jaś fasola wymiata XD mogę wam polecić inną fajną stronkę. Ostatnio bardzo interesuję się odchudzaniem i na chudzianka.pl znalazłam bardzo cenne porady :)
OdpowiedzUsuń