by Oli
Dziś post - nazwijmy go tak obrazowo - prehistoryczny, bowiem napisałem go dawno temu i umieściłem na innym moim blogu, obecnie nieaktywnym, ale jako że pasuje do naszych analiz i rozważań w Chacie gnoma, to szkoda byłoby go tu nie wykorzystać. Wszakże tak się trąbi o recyclingu... niech wszyscy wokół wiedzą, że i leśny gnom dba o środowisko! :P
Tak więc dziś przedstawiam Wam artykuł pt:
6 najbardziej niepokojących osobników w historii filmów animowanych
Czasy się zmieniają, ohydne gęby też przechodzą lifting. Rodzice, chcąc w odpowiedni sposób motywować swoje pociechy, straszyli je coraz to dziwniejszymi i bardziej porąbanymi maszkarami. W dawnych czasach były to jednozębne staruszki z zatrutymi jabłkami, wilki-transwestyci, co się lubią przebierać w babcine ciuszki, czy poczciwe smoki. Nasi sąsiedzi z Austrii mają długaśną tradycję dzieciostraszenia, a to za sprawą niejakiego Krampusa, demona o skłonnościach sadystycznych (choć na dobrą sprawę to chyba każdy demon posiada takowe?), który z radością nabijał niegrzeczne bachory na widły albo urywał im uszka. W czasach pana Dickensa (znanego nam z jakże ciepłej i radosnej Opowieści Wigilijnej) było nawet jeszcze ciekawiej. Otóż nasz uznany autor miał bardzo kreatywną nianię, która przed snem zabawiała go opowieściami o niejakim Kapitanie Mordzie, kanibalu, robiącym ze swoich małżonek ciasto. Nieco później (wiek XX) pojawili się panowie w czarnych płaszczach i kominiarkach oraz czarne Wołgi, które miały zabierać pociechy na urocze przejażdżki krajoznawcze.
Również przemysł rozrywkowy wydawał się kontynuować zakorzenioną w umysłach ludzkich tradycję dzieciostraszenia i od samego początku starał się robić z niemiłych bohaterów maszkary, tudzież po prostu dawał im nieprzyjemne, chytre gęby, żeby widzowie mogli się zorientować, kto jest kto. Przed wojną jako wredny czarny charakter wystarczył Kaczor Donald, straszny oportunista, raptus i obibok, na dodatek z wadą zgryzu (hm, kaczory nie mają przecież zębów...). Powstałe później studio Warner Bross nie wykazało się zbytnią oryginalnością, tworząc Kaczora Duffiego (co oni mieli z tym drobiem?). Duffy to taki sam nędznik jak Donald, tyle tylko, że pomalowany na czarno (żeby było wiadomo, że to ohydny intrygant) i trochę wyraźniej gadający. Simbę, króla lwa, dręczył Scar, Shreka – lord Farquad, a Animaniaków ich własna choroba psychiczna.
Ale ale... wracajmy do sedna. Otóż wszyscy ci antybohaterowie na pewno wzbudzali w dzieciach uczucia negatywne. To pewne. O ile ludzie dorośli woleliby, żeby w końcu Tom stłukł Jerry'ego, o tyle żadne dziecko (przynajmniej żadne mi znane) nie chciałoby krzywdy pociesznej myszki. Ale artykuł będzie traktował o trochę innych szwarccharakterach. Tych może nie aż tak znanych, ale które z dumą kontynuowały tradycję dzieciostraszenia i których sam widok wpędzał rozkrzyczane i zapłakane dziatki pod łóżeczka (pamiętacie Kevina i jego straszną piwnicę?).
Oto przedstawiam Wam 6 najstraszniejszych szwarccharakterów, które kiedykolwiek wystąpiły w filmach animowanych. Oczywiście każdy ma swoje typy, więc jeżeli uważacie, że zabrakło tu jakiejś wyjątkowo ohydnej gęby, dajcie znać w komentarzach! A tymczasem – lecimy!
6. GRINCH
Grinch gnębił dzieci jeszcze przed
premierą filmu z Carreyem (nota bene słabego). Nie jest to może
najbardziej intrygujący ani najinteligentniejszy osobnik, ma jednak wszystkie
cechy potrzebne mu do dzieciostraszenia – obleśną gębę, wilcze
spojrzenie i przesadną gestykulację, która aż krzyczy „Jam
jest zły!”. Ale nawet najbardziej zakazana twarzyczka to za mało,
by wejść do tej ekskluzywnej listy (gdyby było inaczej, Ash i
Picachu zdobyliby na pewno pierwsze miejsce). Nie, Grinch straszył
dzieci czymś innym – otóż chciał dokonać straszliwej zbrodni!
Ukraść... ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA! E tam, pal licho same
święta! Ale PREZENTY! Kolejka, rower górski, pokeballe i
inne pierdoły! Możecie sobie wyobrazić większą tragedię dla
5-latka? Nic więc dziwnego, że Grincha nikt nie lubi. I nie pomaga
nawet to, że w gruncie rzeczy to postać tragiczna i nieszczęśliwa,
samotna i niezrozumiana. Za próbę skradzenia pokeballa jest tylko
jedna kara – prądem go, prądem!
5. CRUELLA
DE VILL
4. T
REX
Mieć Tyranozaurusa Rexa w ogródku to marzenie
wszystkich małych paleontologów, których ukochanym filmem jest
Park Jurajski. Jednakże fascynacja T Rexem jest czymś trochę
paradoksalnym. Tak, fajnie byłoby mieć takie szczęki przed
domkiem, postraszyć sąsiadów, z drugiej jednak strony – strach
bierze, co będzie, jak bestia zgłodnieje...
Twórcy serii filmów pt. "Pradawny Ląd" (Land Before Time) doskonale zdawali sobie sprawę z potencjału straszącego tego monstrum, wybrali go więc na przeciwnika sympatycznych, młodziutkich dinozaurów, głównych bohaterów. W przeciwieństwie do naszych pociesznych protagonistów, T Rex nie gada; pojawia się znienacka, ryczy jak oszalały i kłapie swoimi wielkimi zębiskami, w gruncie rzeczy sprawiając wrażenie imbecyla. Imbecyl imbecylem, ale kto podskoczy stutonowej masie mięsiwa z zębiskami jak pnie drzew? Dodatkowo nie był to przeciwnik nieporadny, tylko śmiertelnie niebezpieczny, który kilka razy kłapnięciami dał się we znaki protagonistom. Nic więc dziwnego, że zawsze, gdy drapieżne monstrum pojawiało się na ekranie, dzieciaki obawiały się o los "dinozaurzych" przedszkolaków.
Warto jeszcze odnotować, że w całej serii "Land Before Time" wystąpiło kilka T Rexów, ja postanowiłem jednak wymienić tego pierwszego, najmniej sympatycznego.
Twórcy serii filmów pt. "Pradawny Ląd" (Land Before Time) doskonale zdawali sobie sprawę z potencjału straszącego tego monstrum, wybrali go więc na przeciwnika sympatycznych, młodziutkich dinozaurów, głównych bohaterów. W przeciwieństwie do naszych pociesznych protagonistów, T Rex nie gada; pojawia się znienacka, ryczy jak oszalały i kłapie swoimi wielkimi zębiskami, w gruncie rzeczy sprawiając wrażenie imbecyla. Imbecyl imbecylem, ale kto podskoczy stutonowej masie mięsiwa z zębiskami jak pnie drzew? Dodatkowo nie był to przeciwnik nieporadny, tylko śmiertelnie niebezpieczny, który kilka razy kłapnięciami dał się we znaki protagonistom. Nic więc dziwnego, że zawsze, gdy drapieżne monstrum pojawiało się na ekranie, dzieciaki obawiały się o los "dinozaurzych" przedszkolaków.
Warto jeszcze odnotować, że w całej serii "Land Before Time" wystąpiło kilka T Rexów, ja postanowiłem jednak wymienić tego pierwszego, najmniej sympatycznego.
3.
CHERNABOG
Jeden z emerytów tej listy. Pojawił się w filmie
" Fantasia" z 1940 i pomimo tego, że jego występ nie był długi i nie obfitował w kwestie mówione, to jednak dzieci sikały
ze strachu na sam jego widok. W gruncie rzeczy nie ma się co
dziwić. Jego "disajn" nie jest zbyt oryginalny, ale jednak od razu mówi
nam, że mamy do czynienia z osobnikiem, któremu lepiej nie
nastąpić na odcisk. Chernabog to skrzyżowanie diabła i gargulca,
któremu z oczu źle patrzy. Pojawia się na szczycie góry, wyłania
się z ciemności, a jego przybyciu towarzyszą nieciekawe
okoliczności przyrody, tańce diabełków oraz podskoki zjaw i
innych nieumarłych. Niezła impreza, co? Dodatkowo moc Chernaboga
jest w gruncie rzeczy nieograniczona i w sekundę potrafi zamienić
okolicę w piekło na ziemi. A scena z jego udziałem jest naprawdę
klimatyczna.
2. ROGATY KRÓL
"Black Cauldron" (u nas: Taran i magiczny kociołek) to
dziwna produkcja Disneya. Oparta na książkowej serii fantasy The
Chronicles of Prydain (Kroniki Prydain) Lloyda Alexandra, okazała
się zbyt mroczna i straszna dla grupy docelowej wytwórni. W
przeciwieństwie do innych disneyowskich filmów, tutaj
zabrakło pioseneczek, za to otrzymaliśmy dość ponure
okoliczności przyrody i mroczne zamczyska. Co ciekawe, to chyba
pierwszy film znanego wszystkim studia, gdzie pojawia się krew i
pada kilka trupów. Szczególnie niepokojąca jest scenka, gdy
sługus głównego złego prowadzi do podziemi zamku wóz z martwymi
ciałami...
Ale właśnie, główny zły. Ma tak samo
niepokojący wygląd jak Chernabog, tak samo źle mu z oczu patrzy,
lecz równocześnie jest inteligentnym magiem, który oczywiście
nie może przepuścić okazji, by nie wypowiedzieć jakiegoś
straszliwego monologu czy nie zaśmiać się złowieszczo. W
przeciwieństwie jednak do innych disneyowskich szwarccharakterów
nie jest to zachowanie komiczne ani przerysowane – tutaj chyba po
raz pierwszy studio postawiło na wykreowanie naprawdę
wymagającego, strasznego i poważnego przeciwnika dla naszego
młodego bohatera. Sam Rogaty Król awanturuje się przez cały film
o tytułowy Czarny kocioł, dzięki któremu ma zamiar stworzyć
sobie armię nieumarłych i podbić świat... A wszystko to w
ponurej, tak niecharakterystycznej dla Disneya,
scenerii...
1. BUKA
To miejsce było od samego początku obsadzone.
Powiedzmy sobie szczerze – kto z Was, podczas
wieczorynko-muminkowego seansu nie odczuł niepokoju, gdy zaczęła
grać ta psychodeliczna muzyka, gdy robiło się ciemno, a kamera
pokazywała sunącą przez śnieg czarną postać...? Tak, czarną
postać.... BUKI. Buka nie była rozgadana. Nie musiała perorować. Sama jej
obecność sprawiała, że dzieci wszystkich kontynentów chowały
się pod łóżka. A potem już sam motyw muzyczny, zwiastujący jej
przybycie, wywoływał u biednych dzieciaczków dreszcze. „Buka
idzie...” szeptały.
Pawłow byłby dumny z twórców Muminków.
Pawłow byłby dumny z twórców Muminków.
Rada Wujka Staszka: Masz problem z krnąbrnymi dziećmi? Zastanawiasz się nad poproszeniem Super Niani o pomoc? Daj spokój! Lepiej puść im odcinek "Muminków" z Buką. Efekt murowany! Dzieci już nigdy więcej nie będą sprawiać Ci kłopotów. Jedyny minus - mokre prześcieradła. Ale czego się nie robi dla świętego spokoju...
Fajny post. Miejscami uśmiałam się i przeniosłam w krainę dzieciństwa. Ja bym dodała jeszcze Gargamela- tego nicponia, którego oczywiście (żeby nie było) darzę teraz sympatią. Może nie był zbytnio straszny, ale coś niepokojącego na pewno w nim było :P
OdpowiedzUsuńDzięki (oj, przepraszam - dziękuję! :P ), miło mi ;) Czasami (często?) mam wątpliwości, czy posiadam poczucie humoru czy jedynie wydaje mi się, że tak jest, dobrze wiedzieć, że kogoś poza mną bawi ten artykuł, he he ;)
UsuńGargamela też darzę sympatią, ale rzeczywiście, w dziecięctwie dziada się nie lubiło ;) I gdy mówił, że będzie zajadał Smurfy, to całkiem creepy się robił ;) Przyznam jeszcze, że jako szkrab bałem się Hatifnatów (czy jak się to pisze), ale zdecydowałem, że nie ma co wrzucać dwóch stworów z jednej kreskówki, postawiłem więc na Bukę ;) W ogóle, te "Muminki" lekko hardkorowe były :)
Hhehe, Z Muminków byłaby niezła "przekminka" hmmm rzekłabym- socjologiczno-psychopatyczna :P
OdpowiedzUsuńJa bym dodał Szkieletora, no bo to szkieletor co nie :D
OdpowiedzUsuńNo i trochę młodsza animacja tu zbiorowa to przeciwnicy kochanej panci Muriel (chyba) właścicielki nieco tchórzliwego Chojraka
Ja tam Szkieletora się tak w dzieciństwie nie bałem, chociaż rzeczywiście, jego disajn jest całkiem creepy. W jakiejś nowszej serii z He-Manem Szkieletor był jeszcze bardziej creepy, gdyż dostał kwasem po gębie i stąd ta czacha na wierzchu. Family friendly stuff, nie ma co :P
UsuńA Chojrak wymiatał :P