poniedziałek, 2 lipca 2012

6 najbardziej niepokojących osobników w historii filmów animowanych

by Oli



Dziś post - nazwijmy go tak obrazowo - prehistoryczny, bowiem napisałem go dawno temu i umieściłem na innym moim blogu, obecnie nieaktywnym, ale jako że pasuje do naszych analiz i rozważań w Chacie gnoma, to szkoda byłoby go tu nie wykorzystać. Wszakże tak się trąbi o recyclingu... niech wszyscy wokół wiedzą, że i leśny gnom dba o środowisko! :P

Tak więc dziś przedstawiam Wam artykuł pt:


  6 najbardziej niepokojących osobników w historii filmów animowanych





Czasy się zmieniają, ohydne gęby też przechodzą lifting. Rodzice, chcąc w odpowiedni sposób motywować swoje pociechy, straszyli je coraz to dziwniejszymi i bardziej porąbanymi maszkarami. W dawnych czasach były to jednozębne staruszki z zatrutymi jabłkami, wilki-transwestyci, co się lubią przebierać w babcine ciuszki, czy poczciwe smoki. Nasi sąsiedzi z Austrii mają długaśną tradycję dzieciostraszenia, a to za sprawą niejakiego Krampusa, demona o skłonnościach sadystycznych (choć na dobrą sprawę to chyba każdy demon posiada takowe?), który z radością nabijał niegrzeczne bachory na widły albo urywał im uszka. W czasach pana Dickensa (znanego nam z jakże ciepłej i radosnej Opowieści Wigilijnej) było nawet jeszcze ciekawiej. Otóż nasz uznany autor miał bardzo kreatywną nianię, która przed snem zabawiała go opowieściami o niejakim Kapitanie Mordzie, kanibalu, robiącym ze swoich małżonek ciasto. Nieco później (wiek XX) pojawili się panowie w czarnych płaszczach i kominiarkach oraz czarne Wołgi, które miały zabierać pociechy na urocze przejażdżki krajoznawcze.

Również przemysł rozrywkowy wydawał się kontynuować zakorzenioną w umysłach ludzkich tradycję dzieciostraszenia i od samego początku starał się robić z niemiłych bohaterów maszkary, tudzież po prostu dawał im nieprzyjemne, chytre gęby, żeby widzowie mogli się zorientować, kto jest kto. Przed wojną jako wredny czarny charakter wystarczył Kaczor Donald, straszny oportunista, raptus i obibok, na dodatek z wadą zgryzu (hm, kaczory nie mają przecież zębów...). Powstałe później studio Warner Bross nie wykazało się zbytnią oryginalnością, tworząc Kaczora Duffiego (co oni mieli z tym drobiem?). Duffy to taki sam nędznik jak Donald, tyle tylko, że pomalowany na czarno (żeby było wiadomo, że to ohydny intrygant) i trochę wyraźniej gadający. Simbę, króla lwa, dręczył Scar, Shreka – lord Farquad, a Animaniaków ich własna choroba psychiczna.

Ale ale... wracajmy do sedna. Otóż wszyscy ci antybohaterowie na pewno wzbudzali w dzieciach uczucia negatywne. To pewne. O ile ludzie dorośli woleliby, żeby w końcu Tom stłukł Jerry'ego, o tyle żadne dziecko (przynajmniej żadne mi znane) nie chciałoby krzywdy pociesznej myszki. Ale artykuł będzie traktował o trochę innych szwarccharakterach. Tych może nie aż tak znanych, ale które z dumą kontynuowały tradycję dzieciostraszenia i których sam widok wpędzał rozkrzyczane i zapłakane dziatki pod łóżeczka (pamiętacie Kevina i jego straszną piwnicę?).

Oto przedstawiam Wam 6 najstraszniejszych szwarccharakterów, które kiedykolwiek wystąpiły w filmach animowanych. Oczywiście każdy ma swoje typy, więc jeżeli uważacie, że zabrakło tu jakiejś wyjątkowo ohydnej gęby, dajcie znać w komentarzach! A tymczasem – lecimy!

6. GRINCH


Grinch gnębił dzieci jeszcze przed premierą filmu z Carreyem (nota bene słabego). Nie jest to może najbardziej intrygujący ani najinteligentniejszy osobnik, ma jednak wszystkie cechy potrzebne mu do dzieciostraszenia – obleśną gębę, wilcze spojrzenie i przesadną gestykulację, która aż krzyczy „Jam jest zły!”. Ale nawet najbardziej zakazana twarzyczka to za mało, by wejść do tej ekskluzywnej listy (gdyby było inaczej, Ash i Picachu zdobyliby na pewno pierwsze miejsce). Nie, Grinch straszył dzieci czymś innym – otóż chciał dokonać straszliwej zbrodni! Ukraść... ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA! E tam, pal licho same święta! Ale PREZENTY! Kolejka, rower górski, pokeballe i inne pierdoły! Możecie sobie wyobrazić większą tragedię dla 5-latka? Nic więc dziwnego, że Grincha nikt nie lubi. I nie pomaga nawet to, że w gruncie rzeczy to postać tragiczna i nieszczęśliwa, samotna i niezrozumiana. Za próbę skradzenia pokeballa jest tylko jedna kara – prądem go, prądem!

5. CRUELLA DE VILL


Koszmar wszystkich małych miłośników piesków. „Jeżeli nie będziesz grzeczny, to Cruella zrobi sobie z Azorka futro!” I właśnie dlatego De Vill nie odeszła jeszcze w otchłań zapomnienia. No, powiedzmy sobie szczerze, jakiś straszny szwarccharakter z niej nie jest. To raczej wariatka, z której udziałem w filmie "101 Dalmatyńczyków" jest tylko jedna godna zapamiętania scena - ta ostatnia, gdy z zacięciem na twarzy prowadzi samochodzik, ażeby dopaść pocieszne pieski. Jej jedynym celem w życiu są futra, a zmartwieniem – moda. Ogółem Cruella to żart. Ale jej zapędy, chęć przerobienia milutkich szczeniaczków na odzież sprawia, że do dziś niektóre dzieci obawiają się o żywot swoich Azorków.

4. T REX


Mieć Tyranozaurusa Rexa w ogródku to marzenie wszystkich małych paleontologów, których ukochanym filmem jest Park Jurajski. Jednakże fascynacja T Rexem jest czymś trochę paradoksalnym. Tak, fajnie byłoby mieć takie szczęki przed domkiem, postraszyć sąsiadów, z drugiej jednak strony – strach bierze, co będzie, jak bestia zgłodnieje...

Twórcy serii filmów pt. "Pradawny Ląd" (Land Before Time) doskonale zdawali sobie sprawę z potencjału straszącego tego monstrum, wybrali go więc na przeciwnika sympatycznych, młodziutkich dinozaurów, głównych bohaterów. W przeciwieństwie do naszych pociesznych protagonistów, T Rex nie gada; pojawia się znienacka, ryczy jak oszalały i kłapie swoimi wielkimi zębiskami, w gruncie rzeczy sprawiając wrażenie imbecyla. Imbecyl imbecylem, ale kto podskoczy stutonowej masie mięsiwa z zębiskami jak pnie drzew? Dodatkowo nie był to przeciwnik nieporadny, tylko śmiertelnie niebezpieczny, który kilka razy kłapnięciami dał się we znaki protagonistom. Nic więc dziwnego, że zawsze, gdy drapieżne monstrum pojawiało się na ekranie, dzieciaki obawiały się o los "dinozaurzych" przedszkolaków.

Warto jeszcze odnotować, że w całej serii "Land Before Time" wystąpiło kilka T Rexów, ja postanowiłem jednak wymienić tego pierwszego, najmniej sympatycznego.

3. CHERNABOG


Jeden z emerytów tej listy. Pojawił się w filmie " Fantasia" z 1940 i pomimo tego, że jego występ nie był długi i nie obfitował w kwestie mówione, to jednak dzieci sikały ze strachu na sam jego widok. W gruncie rzeczy nie ma się co dziwić. Jego "disajn" nie jest zbyt oryginalny, ale jednak od razu mówi nam, że mamy do czynienia z osobnikiem, któremu lepiej nie nastąpić na odcisk. Chernabog to skrzyżowanie diabła i gargulca, któremu z oczu źle patrzy. Pojawia się na szczycie góry, wyłania się z ciemności, a jego przybyciu towarzyszą nieciekawe okoliczności przyrody, tańce diabełków oraz podskoki zjaw i innych nieumarłych. Niezła impreza, co? Dodatkowo moc Chernaboga jest w gruncie rzeczy nieograniczona i w sekundę potrafi zamienić okolicę w piekło na ziemi. A scena z jego udziałem jest naprawdę klimatyczna.

2. ROGATY KRÓL


"Black Cauldron" (u nas: Taran i magiczny kociołek) to dziwna produkcja Disneya. Oparta na książkowej serii fantasy The Chronicles of Prydain (Kroniki Prydain) Lloyda Alexandra, okazała się zbyt mroczna i straszna dla grupy docelowej wytwórni. W przeciwieństwie do innych disneyowskich filmów, tutaj zabrakło pioseneczek, za to otrzymaliśmy dość ponure okoliczności przyrody i mroczne zamczyska. Co ciekawe, to chyba pierwszy film znanego wszystkim studia, gdzie pojawia się krew i pada kilka trupów. Szczególnie niepokojąca jest scenka, gdy sługus głównego złego prowadzi do podziemi zamku wóz z martwymi ciałami...
Ale właśnie, główny zły. Ma tak samo niepokojący wygląd jak Chernabog, tak samo źle mu z oczu patrzy, lecz równocześnie jest inteligentnym magiem, który oczywiście nie może przepuścić okazji, by nie wypowiedzieć jakiegoś straszliwego monologu czy nie zaśmiać się złowieszczo. W przeciwieństwie jednak do innych disneyowskich szwarccharakterów nie jest to zachowanie komiczne ani przerysowane – tutaj chyba po raz pierwszy studio postawiło na wykreowanie naprawdę wymagającego, strasznego i poważnego przeciwnika dla naszego młodego bohatera. Sam Rogaty Król awanturuje się przez cały film o tytułowy Czarny kocioł, dzięki któremu ma zamiar stworzyć sobie armię nieumarłych i podbić świat... A wszystko to w ponurej, tak niecharakterystycznej dla Disneya, scenerii...

1. BUKA

To miejsce było od samego początku obsadzone. Powiedzmy sobie szczerze – kto z Was, podczas wieczorynko-muminkowego seansu nie odczuł niepokoju, gdy zaczęła grać ta psychodeliczna muzyka, gdy robiło się ciemno, a kamera pokazywała sunącą przez śnieg czarną postać...? Tak, czarną postać.... BUKI. Buka nie była rozgadana. Nie musiała perorować. Sama jej obecność sprawiała, że dzieci wszystkich kontynentów chowały się pod łóżka. A potem już sam motyw muzyczny, zwiastujący jej przybycie, wywoływał u biednych dzieciaczków dreszcze. „Buka idzie...” szeptały.

Pawłow byłby dumny z twórców Muminków.

Rada Wujka Staszka: Masz problem z krnąbrnymi dziećmi? Zastanawiasz się nad poproszeniem Super Niani o pomoc? Daj spokój! Lepiej puść im odcinek "Muminków" z Buką. Efekt murowany! Dzieci już nigdy więcej nie będą sprawiać Ci kłopotów. Jedyny minus - mokre prześcieradła. Ale czego się nie robi dla świętego spokoju...


5 komentarzy:

  1. Fajny post. Miejscami uśmiałam się i przeniosłam w krainę dzieciństwa. Ja bym dodała jeszcze Gargamela- tego nicponia, którego oczywiście (żeby nie było) darzę teraz sympatią. Może nie był zbytnio straszny, ale coś niepokojącego na pewno w nim było :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki (oj, przepraszam - dziękuję! :P ), miło mi ;) Czasami (często?) mam wątpliwości, czy posiadam poczucie humoru czy jedynie wydaje mi się, że tak jest, dobrze wiedzieć, że kogoś poza mną bawi ten artykuł, he he ;)

      Gargamela też darzę sympatią, ale rzeczywiście, w dziecięctwie dziada się nie lubiło ;) I gdy mówił, że będzie zajadał Smurfy, to całkiem creepy się robił ;) Przyznam jeszcze, że jako szkrab bałem się Hatifnatów (czy jak się to pisze), ale zdecydowałem, że nie ma co wrzucać dwóch stworów z jednej kreskówki, postawiłem więc na Bukę ;) W ogóle, te "Muminki" lekko hardkorowe były :)

      Usuń
  2. Hhehe, Z Muminków byłaby niezła "przekminka" hmmm rzekłabym- socjologiczno-psychopatyczna :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym dodał Szkieletora, no bo to szkieletor co nie :D
    No i trochę młodsza animacja tu zbiorowa to przeciwnicy kochanej panci Muriel (chyba) właścicielki nieco tchórzliwego Chojraka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam Szkieletora się tak w dzieciństwie nie bałem, chociaż rzeczywiście, jego disajn jest całkiem creepy. W jakiejś nowszej serii z He-Manem Szkieletor był jeszcze bardziej creepy, gdyż dostał kwasem po gębie i stąd ta czacha na wierzchu. Family friendly stuff, nie ma co :P

      A Chojrak wymiatał :P

      Usuń